w nocy wiało chłodem
z drugiej strony świata
krzyż południa rzucał cień
wielkiej głowy
na bezludny ogród
potem była niedziela
nie było nic do roboty
smażyły się kotlety
na gorącym piasku
aż przypłynął rekin
wszyscy uciekali
a my tuż za nimi
daleko coraz dalej
na czerwone wzgórza